Witajcie 🙂 Ostatnio było mniej wpisów na blogu. Jednak na swoje wytłumaczenie mam to, że wszystkich nas dopadła upierdliwa angina. Jeżeli do Was też lubi przyplątać się to paskudztwo, to wiecie, że wtedy nie w głowie gotowanie i wymyślanie, bo nawet nie chodzi już o brak sił i problem z przełykaniem a o to, że nic nam nie smakuje. Ale mam dla Was coś ciekawego, co pomoże podbudować odporność i rozgrzać w chłodne i deszczowe dni.
W okresie jesiennym jest bardzo dobrze pić syrop z pigwowca, na który mamy teraz sezon. Nawet nie tyle chodzi o bezpośrednie jego spożywanie (choć ja często dodaje go do syropu z cebuli), o ile dodanie odrobinę do ulubionego napoju. Na przykład do Inki. Z odrobiną syropu i miodu taka kawa naprawdę jest nadal bardzo smaczna. Pigwowiec ma bardzo intensywny smak, jest bardziej aromatyczny niż cytryna (ale syrop nie jest kwaśny), ma też 7 razy więcej witaminy C. Działa rozgrzewająco, antybakteryjnie. Pigwowiec pobudza też apetyt, więc jeżeli macie problem z niejadkami, to powinniście spróbować im przemycić go trochę do diety.
Składniki:
- Inka klasyczna
- naturalny miód kwiatowy
- cukier – 2 łyżki
- owoce pigwowca – 4 sztuki
Wykonanie:
Pigwowce przeciąć na pół, usunąć gniazda nasienne. Włożyć do słoika i zasypać cukrem by puściły sok. Zostawić na noc w ciepłym miejscu.
Kiedy owoce puszczą sok, powstanie nam syrop. Syrop możemy przechowywać w lodówce spokojnie przez kilka dni.
W kubku zaparzyć Inkę, ja daję ją w ilości łyżeczki deserowej. Dołożyć łyżeczkę syropu i posłodzić miodem wg uznania.
Prawda, że łatwe?
Naprawdę gorąco polecam 🙂
Pozdrawiam,
Katarzyna
Anonimowy
17 kwietnia, 2018 @ 10:08 am
Wygląda super. I pewnie tak smakuje 🙂
Anonimowy
16 października, 2016 @ 5:01 pm
Wygląda super. I pewnie tak smakuje 🙂